oczywiście każdy obchodzi te święta nadchodzące po swojemu ale ja raczej wolałabym aby ludzie pamiętali o sobie o bliskich aby relacje rodzinne naprawiali i nie obrabiali sobie dupy, i nie kupowali nikogo prezentami.
Kiedyś to jednak tak nie było, święta nie zaczynały się od prezentów (...), a raczej od tego, kto z nami usiądzie przy rodzinnym stole albo czy będzie prawdziwa choinka.(...) Oczywiście każde dziecko pragnie świątecznego upominku, ale czy to muszą być zabawki większe od naszych świątecznych drzewek? Czy to nie rodzice przypadkiem sami wpakowali się w ten świąteczny jarmark?
Prof. Hanna Brycz, psycholog społeczny z Uniwersytetu Gdańskiego potwierdza, że zmieniło się nasze podejście do świąt i zmienił się ich charakter. – Dziś konsumpcjonizm szaleje. To się zmieniło. Kiedyś prezenty wyrażały uczucia. Teraz też tak jest, ale rodzice prześcigają się w kupowaniu prezentów coraz droższych. Prezenty zastąpiły rozmowy – podkreśla prof. Brycz.
Zdaniem psycholog w rodzinach brakuje rozmów. – Zamiast spędzać całe dnie w centrum handlowym pytając, co dziecko chciałoby dostać pod choinkę, lepiej posiedzieć z nim w domu, poczytać, porozmawiać o wartościach, które były ważne kiedyś. Przecież kiedyś w święta najważniejsze było wybaczyć sobie, zapomnieć przykrości – przypomina prof. Brycz.
„Tradycja choinek narodziła się w Alzacji, gdzie wstawiano drzewka i ubierano je ozdobami z papieru i jabłkami (nawiązanie do rajskiego drzewa). Wielkim zwolennikiem tego zwyczaju był Marcin Luter, który zalecał spędzanie świąt w domowym zaciszu. Choinki więc szybko stały się popularne w protestanckich Niemczech.”